Polityka Prywatności

Gospodarstwo JEZIORKOWO

31-998 Kraków, ul. Ciekowiec 50

tel. 572 14 65 18, 601 65 65 78, 607 29 28 23

e-mail: kontakt@jeziorkowo.pl

11 lipca 2024

Narodziny Zeldy

5 czerwca Zorza urodziła swoje pierwsze cria! 

 
Byliśmy ciekawi, czy wszystko będzie dobrze – czemu?
Zorza ma lekka przypadłość neurologiczną, leczoną i „ustabilizowaną” w klinice Omni-Vet. Lekko zaciąga tylnymi nogami przy chodzeniu i tyle. Biega, pasie się itd. Zastanawialiśmy się czy ją zaciążyć, vetka orzekła że jak sprawnie chodzi to pewnie da radę. Pewnie tak, znam parę osób chodzących gorzej niż Zorza i prowadzących normalne życie.
Ale cień obaw był.
Na szczęście wszystko jest dobrze.
 
Był drobiazg – jedna nóżka wraz z główką wychodziła normalnie aż do nadgarstka (niby kolano w przedniej nodze czworonogów to nadgarstek) a druga o połowę mniej. Można pomagać wyciągać, ale zadecydowałem że lepiej sprawdzić co w środku. Córka Jadzia, zwierzęca akuszerka jako posiadaczka najmniejszych dłoni – sprawdziła co w środku i wyciągnęła nóżkę. Potem poszło gładko, cały poród trwał ok. pół godziny.
 
Zdecydowana większość alpaczych porodów odbywa się bezproblemowo, ale jednak nie wszystkie. Dlatego dokładamy starań, czuwamy i sprawdzamy. Mamy już spore doświadczenie, co oznacza że było również źle. Spotkacie zapewne hodowców, którzy twierdzą że przez lata nic się w stadzie nie działo i weterynarz nigdy nie miał u nich nic do roboty.
Możliwe że taki osobnik miał farta przez lata, ale najczęściej kłamie (co najczęściej jest weryfikowane przez pocztę pantoflową). Statystyka jest nieubłagana.
 
Ludzie dbają o swoje noworodki pewnie bardziej niż o zwierzęce, mimo to lekarze neonatolodzy maja dużo do roboty przekazując najmłodszych pacjentów kolegom wielu, wielu specjalności. Nasz kuzyn jest kardiochirurgiem takich maleństw (szacun!).
Dlatego lepiej (i taniej) jest zadbać o wszystko i sprawdzać wszystko. Napisałem „taniej”, ale pieniądze to nie wszystko. Strata noworodka to wielka trauma dla hodowcy - o matce nie wspomnę, chociaż natura jest bezwzględnym selekcjonerem i niejako wiadomo że w naturze są straty najsłabszych albo mających pecha. Na ile i jak długo samica cierpi po stracie dziecka to osobny, szeroki temat (może będzie o tym osobny post).
 
Cóż więc robimy? W skrócie, było już o tym pisane.
Na początku ciąży badamy ją USG – czy jest i czy jest prawidłowa, czy aby nie jest bliźniacza. To się zdarza. Najczęściej matka resorbuje mniejszy płód (mieliśmy taki przypadek), są przypadki szczęśliwego porodu alpaczych bliźniąt – ale to wyjątki potwierdzające regułę. Niedawno koleżanka miała bliźniaczy poród (nie badała matki USG?) - jedno urodziło się martwe, drugie zmarło kilka godzin po porodzie. Chwalić Pana, matka przeżyła. Najczęściej kończy się to źle i dla noworodków i dla matki.
Zaczyna się poród – obserwujemy. Prawidłowo najpierw pojawia się główka i przednie nóżki. Obserwujemy czy błony płodowe się przerwały i czy wystający noworodek oddycha. Porody pośladkowe i ze złym ułożeniem kończyn to osobna bajka. Czasami konieczne jest cesarskie cięcie. Czasami pomagają przy tym dawne sposoby. Długoletni prezes PZHA opowiadał jak przy paskudnie złym ułożeniu noworodka, wet starej daty wezwał czterech chłopa którzy podnieśli alpakę za nogi grzbietem do dołu i odciążony nienapierający na brzuch płód dal się stosunkowo łatwo ułożyć prawidłowo.
Noworodek wypadł z matki (najlepiej rodzić na stojąco, grawitacja pomaga). Obserwujemy cały czas. Ściągamy ciut mleka na refraktometr, przy okazji usuwamy takie jakby woskowe czopki na sutkach. Czasami maluch maja z nimi problem. Refraktometr to optyczne urządzenie badające gęstość cieczy – tu siary. Siara to pierwsze mleko, zawierające szerokie spektrum immunoglobulin (przeciwciał). Siara jest bardzo, bardzo ważna. Im jej młode zassie więcej, im szybciej – tym lepiej. Tym bardziej że skład siary zmienia się z godziny na godzinę. Po 2 dobach jej wartość jest mała.
Gęstość siary zależy od białek a te białka to głównie przeciwciała. Jeżeli gęstość siary jest wielka, duża lub zadowalająca – to dobrze wróży.
Ale tylko wróży...
 
Mimo że jakość siary (i potem mleka) jest kluczowa dla przeżycia ssaków (w tym ludzi), może się zdarzyć że będzie jej za mało lub że noworodek pobierze jej za mało lub że pobierze ale nie wchłonie. Dlatego po dobie weterynarz pobiera krew i laboratorium bada ile immunoglobulin się wchłonęło. Jest duża korelacja między wynikami refraktometru a badaniem krwi na IGG.
Jak coś jest nie tak lub gdy waga urodzeniowa jest niska (nawet poniżej 6 kg) dopajamy obcą siarą lub robimy wlew dożylny plazmy (osocza z przeciwciałami). Można kupić i mieć siarę zastępczą. My mamy zamrożoną siarę kozią, która nie jest alpaczą – ale nasze kozy żyją w tym samym biotopie co alpaki i maja przeciwciała na nasze miejscowe patogeny.
Zumba (imię robocze) ważyła 6,4 kg – bez szału, ale w normie.
Ważymy cria (to nazwa alpaczego noworodka) po porodzie i dalej codziennie przez 2 tygodnie. Powinno przybierać dziennie 20 dkg. Później też ważymy, już rzadziej.
 
Po porodzie, pierwsze co robi cria to staje na nogi. Dopiero jak już w miarę (bardzo w miarę) stoi – zaczyna ssać. Bo najważniejsze to móc uciekać, wszystkie zwierzęta uciekające tak mają.
Próby wstawania wyglądają rozpaczliwie. Ale matka nie pomaga więc my tez nie. Musi wstać samo. Najpierw tylne nogi potem przednie, najpierw na nadgarstkach, w końcu na wyprostowanych nogach. To trwa do godziny, plus minus pół godziny. Światowy rekord stanięcia na nogach to 15 minut. U nas rekord wyrównał alpak Oregano i jedna z kóz.
Im wcześniej młode wstanie na nogi, tym lepiej rokuje.
Dobrze jest zaobserwować, czy noworodek wydalił smółkę (pierwszą kupę). Bez tego może nie być odruchu ssania. Trzeba obserwować czy matka wydaliła (i kiedy) łożysko.
Alpaki nie wylizują (jak np. kozy) swoich noworodków. Powszechna praktyka to wycieranie cria ręcznikami i dmuchanie suszarką. My nie wycieramy cria tylko w razie potrzeby suszymy i ogrzewamy suszarką. Skoro alpaki nie wylizują młodych, to może coś w tym jest. Może pozostałości wód płodowych wchłaniają się przez skórę, która jest największym organem ciał ssaków (ludzi też, kto o tym wie i pamięta?) - co może być ważne w ubogim, surowym otoczeniu w Andach. Nie ma badań na ten temat...
Co będzie dalej? Czas pokaże...
Dygresja.
 
Pytanie, kogo przypomina cria zaraz po porodzie (z uszami do tyłu)? Starsi mówią że ET, młodsi że Sida z Epoki Lodowcowej.
O tempora, o mores...